niedziela, 27 września 2015

Kierunek Zator

Dzień na ptakach oznacza, że dziś już niedziela. Jedyny dzień w tygodniu, który bez wyrzutów sumienia mogę poświęcić z tatą na ptaki. Jest to chyba powód dzięki, któremu ten dzień mogę uznać najlepszym dniem tygodnia mimo to, że teraz kiedy jest już późno,a ja piszę tego posta szkoła mnie lekko stresuje... No cóż nie ma co narzekać. Trzeba się cieszyć, że jest o czym pisać :)
A, więc tak jak wskazuje tytuł naszym dzisiejszym celem był Zator. Jedno z moich ulubionych ptasich miejsc, w które ile razy bym nie jechał podoba mi się tak jak bym był tam pierwszy raz i mimo, że jest to drugi domu najlepszego ornitologa w Polsce, czuje się tam jak u siebie..
Ale wracając do tematu. Wyjechaliśmy z tatą jakoś o 6:40, tak więc na miejscu byliśmy o 7:00, czego dowodem może być to zdjęcie.

Błotniak stawowy / Circus aeruginosus

Błotniak poleciał, a my pojechaliśmy dalej. Wchodzimy na pierwszą groblę i podczas krótkiej drogi napotykamy bączka, srokosza, gąsiorka, 8 remizów, cyraneczki, pierwiosnki, modraszki i jeszcze kilka innych gatunków.


Remiz bez zahamowań...


Srokosz w bieli :)
 Wracamy do samochodu, żeby zmienić troszkę miejsce naszych obserwacji i dorzucić coś do naszej dzisiejszej listy gatunków. Długo szukać nie musieliśmy, ponieważ już chwile po opuszczeniu bolidu w krzakach czekała na nas piegża, kapturka i trzcinniczek. Oglądamy kolejne stawy i obserwujemy kolejne błotniaki stawowe, pierwsze perkozki, krakwy, czernice i głowienki. Idziemy dalej i znów spore stadko remizów z jednym bardziej fotogenicznym.


Remiz / Remiz pendulinus
Remiz / Remiz pendulinus
Remiz / Remiz pendulinus

Piękne te remizy takie, że ciężko oko oderwać, ale zostawiamy je w spokoju przemierzając kolejne metry i obserwując kolejne gatunki takie pleszka, kopciuszek, czy kokoszka. Idziemy już chwile bez ptaka, aż tu nagle widzimy całe stado raniuszków i piękne stadko około 20 szczygłów. Niestety wszystkie ptaki poleciały bez zdjęcia. Obchodzimy kolejnych kilka stawów, aż w końcu na większą uwagę zasługuje miejsce, w którym obserwujemy 2 hełmiatki, około 100 świstunów, 160 cyraneczek, kilkanaście perkozków, łabędzie nieme, zimorodka, krzyżówki, krakwy, głowienki, czernice, czaple białą, rokitniczkę, 2 kapturki i 7 błotniaków stawowych na stawie obok.

Perkozek / Tachybaptus ruficollis
Kormoran / Phalacrocorax carbo
Błotniak stawowy / Circus aeruginosus
Po tym przejrzeniu tego stawu niestety mieliśmy nieprzyjemną sytuację z pewnym ''barbarzyńca'', który wraz z swoim dwoma "kolegami'' zrobił taką sieczkę na tym stawie, że słysząc same strzały ( było ich chyba z 200 jak nie więcej) łzy pchały się do oczu, a nóż sam otwierał się w kieszeni!!!
Dla mnie to nie "ludzie". Patrzeć na bezbronne stworzenia w tym wypadku ptaki, a potem zabijać je z uśmiechem na twarzy. Zwierzęta są w ewolucji bardziej rozwinięte i mają więcej współczucia nic oni!

Słysząc z tatą nieustanne odgłosy strzałów postanowiliśmy sprawdzić już tylko jeden staw i jechać gdzie indziej. Decyzja okazał się bardzo dobra, ponieważ w końcu spotkaliśmy jednego z kormoranów małych, które są tu już dosyć długo.

Kormoran mały / Microcarbo pygmeus

A wyjeżdżając już ze Spytkowic trafiły nam się dwa szczygły, które pozwoliły zrobić sobie bardzo fajne zdjęcia.


Szczygieł / Carduelis carduelis
Szczygieł / Carduelis carduelis
Szczygieł  / Carduelis carduelis
Szczygły odleciały, a my jak najszybciej wyjechaliśmy z tego kompleksu. Opuszczając go trafiliśmy na 5 kląskawek.
Teraz ruszyliśmy w stronę Przyrębu. Tam czekało na nas kilka spuszczonych stawów, na których mieliśmy w sumie 97 czajek, 5 batalionów, 50 kszyków i dwa nieoznaczone biegusy.
Teraz już zadowoleni z naszego popołudnia ruszyliśmy w stronę domu.


poniedziałek, 21 września 2015

Wrześniowy pierwiosnek

Oto maleńki, ale niezwykle sympatyczny pierwiosnek, który jeszcze dziś mimo nie najlepszej pogody uraczył mnie swoją obecnością :)

Pierwiosnek / Phylloscopus collybita




niedziela, 20 września 2015

Niedzielny rekonesans

W tą niedziele zadecydowaliśmy z rodzicami, że wybierzemy się na ptaki, gdzieś blisko domu. Chwila namysłu i naszym celem była pogoria 3, na której umówiłem się z Kamilem, który mieszka kilka kilometrów ode mnie, a jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji się spotkać.
Na miejsce dojechaliśmy koło 12. Przywitałem się z Kamilem i od razu ruszyliśmy zrobić kilka zdjęć mewie czarnogłowej. Oto efekty...

Mewa czarnogłowa / Ichthyaetus melanocephalus
Mewa czarnogłowa / Ichthyaetus melanocephalus

Mewa czarnogłowa / Ichthyaetus melanocephalus

Mewa czarnogłowa / Ichthyaetus melanocephalus

Odchodząc kawałek dalej napotykamy kilka kolejnych ptaków w tym krzyżówki na trzcinie i kilka śmieszek, które nie odlatują kiedy przechodzimy koło nich.

Krzyżówka / Anas platyrhynchos
Śmieszka / Chroicocephalus ridibundus
Śmieszka / Chroicocephalus ridibundus

Przechodzimy jeszcze kilkaset metrów i napotykamy na super ptaka, którym jest nur czarnoszyi!

Nur czarnoszyi / Gavia arctica
Nur czarnoszyi / Gavia arctica
Nur czarnoszyi / Gavia arctica

I w sumie można by już w tym momencie skończyć post, ale tak się nie stanie za sprawą mewy czarnogłowej, która raz jeszcze nas do siebie przyciągnęła.

Mewa czarnogłowa / Ichthyaetus melanocephalus
Mewa czarnogłowa / Ichthyaetus melanocephalus
Mewa czarnogłowa / Ichthyaetus melanocephalus


niedziela, 13 września 2015

Błotniak stepowy z Zabłota...

Zmęczony pierwszym, ale już bardzo wymagającym tygodniem w liceum postanowiłem, że niedzielę spędzę w domu z najbliższymi. Wszystko było tak jak planowałem. Sielankowa niedziela była dniem spokoju i wyciszenia, ale wszystko się zmieniło po jednym telefonie. Zadzwonił Radziu i zapytał mnie, czy wybieram się z nim do Zabłota na błotniaka stepowego, którego widziano dziś rano.
Oczywiście nie namyślając się ani chwile powiedziałem, że jadę! Dzień już nie wyglądał tak jak planowałem. Był dużo lepszy!!!
Z uśmiechem na twarzy przygotowałem sprzęt, poczekałem na Radka i pojechaliśmy. Droga minęła mi bardzo szybko, więc zanim się zorientowałem byliśmy na miejscu.
Od razu wjeżdżając na pola zauważyliśmy błotniaka stawowego, myszołowa i kobczyka.
Kawałek dalej w polu stało kilku ptasiarzy z lunetami, więc postanowiliśmy do nich podjechać. Przywitaliśmy się i od razu zapytaliśmy, czy widzieli błotniaka stepowego. Odpowiedzieli, że widzieli ptaka 5 minut temu lecącego w stronę innej wsi. Lekko zestresowani zadaliśmy sobie pytanie, a dokładnie Radziu czy było warto jeść w maku? Pytanie pozostawiliśmy bez odpowiedzi, ale nie na długo, ponieważ w oddali zauważyliśmy ptaka! Jest! Błotniak stepowy! Piękny dorosły samiec. Obserwowaliśmy go prawię półtorej godziny, przeplatając naszą obserwacje 4 kobczykami, białorzytką, przepiórką, myszołowami i pustułkami.
Teraz przypominając sobie nasze pytanie Radek śmiało odpowiedział, że było warto sobie zjeść.

Jako dowód naszej obserwacji kilka zdjęć głównego bohatera...





Teraz z Radkiem nie pozostało nam nic innego jak zbić pionę. Wsiąść do samochodu i w pełnym szczęściu wrócić do domu. :)

wtorek, 1 września 2015

Dzwoniec prosto z Włoch

20 lipca 2015 roku moja dziewczyna znalazła u siebie na Strzegowej martwego ptaka, który okazał się dzwońcem z obrączką i to nie byle jaką bo Włoską.



Całe szczęście, że Justynka nie przeszła koło niego obojętnie i mimo początkowych oporów zdjęła dzwońcowi obrączkę :)